no to dla tych, których nie zalało udostępnienie na fb
pozdrawiam
http://gosc.pl/doc/1926740.Zakonnica-jak-Alicia-Keys
Offline
To się nazywa rozwalić system:)))))))) oby było jak najwięcej takich normalnych sióstr;)
Jest rewelacyjna!
Offline
Siostra jest super, no może nie musiała pokazywać "rogów", ale myślę, że na scenie są tak silne silne emocje, że czasem nawet się nie pomyśli a coś zroni
A miny jurorów- bezcenne, szczególnie ostatniej )))))))))
Offline
Emocje emocjami... podziw podziwem... ale na czyją chwałę to było?
Ojciec Swiety Franciszek - mowi aby wyjsc na ulice, aby wyjsc do ludzi- moim zdaniem wlasnie to jest ewangelizacja, podziwiam ta Siostre za odwage - mysle, ze wielu ludzi przezylo pozytywny szok - tak jak ja - w Kosciele potrzeba "Swiadkow normalnosci" - ewangelizacja odbywajaca sie w murach klasztornych, zakonnych, koscielnych - dla waskiego grona odbiorcow - moim zdaniem w tym czasie nie jest wystarczajaca
Między wychodzeniem do ludzi a wtapianiem sie w zachowania świata jest zasadnicza różnica. Podobnie, jak między murami klasztoru a występami w programie o wątpliwej wartości w życiu duchowym, jest cała masa sposobów obecności osób konsekrowanych w świecie.
A najciekawsze jest to,że bardzo często ci,którzy najbardziej zachwycają sie postępowymi duchownymi (i w ogóle ludźmi Kościoła) później najszybciej są zgorszeni,gdy się im powinie noga..
ja nie zrozumialam o cyzm rozmawiali. Ale kolezanka mowila mi, ze siostra ta podala bardzo fajne swiadectwo o zyciu w klasztorze i powolaniu... Mam nadzieje, ze ktos mi przetlumaczy, bym zrozumiala do konca...
Offline
Wypowiedzial sie Watykan http://gosc.pl/doc/1928262.Watykan-odpo … -w-habicie
Francesca w "Gościu" jest już tłumaczenie tej rozmowy.
Według mnie to nie jest ewangelizacja.Zastanawiam się, ile jeszcze tych granic trzeba pokonywać, żeby dawać to "świadectwo normalności", czy tam... zeświecczenia.
Offline
No cóż...Nie będę udawał, że przyklaskuję takim 'metodom ewangelizacji' - bo to chyba z samą Ewangelią niewiele ma wspólnego. Czy jak ktoś idzie do zakonu, to po to, żeby później śpiewać w telewizji ? Dziś śpiewająca w TV siostra, jutro mnich skaczący w habicie na bungee, jutro biskup występujący w reality show...
Offline
chyba pojawił się nowy trend w każdym razie dzisiaj pojawiło się coś takiego: http://gosc.pl/doc/1928101.Byla-stripti … dla-Jezusa
Co do śpiewającej siostry, zdziwił mnie cytat na stronie Gościa: „Czyż nie jest to mocne świadectwo – pisze „Il Giornale”. – Młodej, pięknej, zwinnej i utalentowanej dziewczyny, która mogłaby na scenie podbić świat, a jednak oddała życie Bogu” - nie rozumiem, ta siostra właśnie podbija świat na scenie...
Jasne, że można ewangelizować na różne sposoby, ale chyba jednak w oddaniu życia Bogu nie chodzi o to, aby robić to samo co robiło się przed wstąpieniem tylko że w habicie. Gdzie miejsce na zostawienie wszystkiego i pójście za Nim? Jakieś wyrzeczenie?
Nie oceniam siostry ani jej zgromadzenia, ale mnie to jakoś nie przekonuje...
Ostatnio edytowany przez cień (2014-03-21 17:25:29)
Dla mnie jeszcze w tym spiewiw - ktory jest naprawde piekny - wspanialym swiadectwem jest tez obecnosc Wspolnoty ktore wspiera, kibicuje - jest przy swojej mlodej Siostrze - to wspaniale - w wielu zakonach tak nie ma - to jest natomiast jasne swiadectwo
Tłumaczenie piosenki:
Chcę cię mieć blisko
tam gdzie będziesz mógł zostać na zawsze
możesz być pewnym
że będzie tylko lepiej
Ty i ja razem
dniami i nocami
nie martwię się
bo wszystko będzie dobrze
ludzie gadają, niech mówią co im się podoba
Ale ja wiem jedno, że wszystko będzie dobrze
Nikt, nikt, nikt
nie stanie na drodze temu co czuję
nikt, nikt, nikt
nie będzie wiedział co czuję do ciebie, ciebie, ciebie
nie stanie na drodze temu co czuję do ciebie...
Gdy leje deszcz
i boli mnie serce
będziesz zawsze w pobliżu
to wiem na pewno.
Ty i ja razem
dniami i nocami
nie martwię się
bo wszystko będzie dobrze
ludzie gadają, niech mówią co im się podoba
Ale ja wiem jedno, że wszystko będzie dobrze
Nikt, nikt, nikt
nie stanie na drodze temu co czuję
nikt, nikt, nikt
nie stanie na drodze temu co czuję do ciebie, ciebie, ciebie
nie stanie na drodze temu co czuję do ciebie
Wiem że są ludzie którzy przeszukują świat
by znaleźć coś jak to co my mamy
wiem że ludzie będą próbować rozdzielić coś tak prawdziwego
więc po kres czasów mówię ci, że...
Nikt, nikt, nikt kto
nie stanie na drodze temu co czuję
nikt, nikt, nikt
nie stanie na drodze temu co czuję do ciebie, ciebie, ciebie
nie stanie na drodze temu co czuję do ciebie...
Nawet da się to podłączyć pod Jezusa...
Ale jaki był sens jej wystąpienia? Chodziło o ewangelizację czy chęć bycia sławną?
Nie moja kartka, nie moje kredki. Niech robi co chce, ale jednocześnie niech będzie wierna Jezusowi.
Offline
Jak przyjmiemy za normę życia zakonnego występy w programach rozrywkowych, to oczywiście możemy. Najważniejsze kochać Jezusa a wszystko inne, to nieważne 'szczegóły'. Mi to pachnie relatywizmem w najgorszym niestety wydaniu. Pytanie dotyczy granicy dobrego smaku. I odpowiedź, że w życiu jest na wszystko miejsce, że trzeba być i do tańca, i do różańca niespecjalnie mnie przekonuje. Dzisiaj właśnie przed Drogą Krzyżową uczestniczyłem w Eucharystii, którą sprawowało wielu kapłanów. Intencja też szczególna - miesiąc po śmierci siostry zakonnej z mojej parafii, która zarażona tropikalną chorobą oddała Bogu ducha. Jako misjonarka, uboga, anonimowa. I ją stawiam za wzór, a nie siostrę śpiewającą w telewizji. No chyba, że taki charyzmat.
Offline
Ja nie uważam, że to jest złe, i nie uważam, że jest to dobre- jestem za, a nawet przeciw. Trochę mam niesmaku widząc zakonnicę robiącą show, z drugiej strony może to i jakaś forma ewangelizacji była.
Pan Bóg może działać na różne sposoby. A nuż widelec komuś ten widok zakonnicy pomógł w czymś?
Z tego co wiem, to Bóg potrafi z czegoś złego wyciągnąć dobro, więc nie nam oceniać czy jej czyn był dobry czy zły.
Jednych do wiary przekonują ascetyczni mnisi, innych podbijające świat śpiewające zakonnice.
Co kto lubi.
Offline
Mnie nie tyle razi, co dziwi. Lubić to sobie można albo truskawkowe lody albo jajecznicę - można i jedno i drugie. Ale tu mamy chyba nieco bardziej złożoną sytuację. Jeżeli teraz tak liberalnie będziemy podchodzić do tej kwestii, to po co w zakonach jakieś Reguły, Konstytucje, zwyczaje, klauzura...Niech sobie każdy wybierze swój "indywidualny" charyzmat : I tak jeden kandydat będzie formował się w kierunku "Ewangelizacji śpiewano-rozrywkowej w TV" a drugi "kontemplacji ukrytej". Absolutnie się nie gorszę, ale uważam, że jak ktoś wybiera zakon jako drogę realizacji powołania - wezwania Bożego, to chyba zdaje sobie sprawę z tego, że z czegoś rezygnuje, coś poświęca. Moim zdaniem takie 'eksperymenty' dają fałszywy obraz życia zakonnego. Może ogląda go jakaś dziewczynka ( a raczej na pewno ), i pomyśli :'Super, pójdę do zakonu, to też sobie wystąpię w takim programie".
Ja nie rozpaczam bynajmniej z tego powodu, ale uważam, że jednak jakieś granice powinny zostać nienaruszone. Życie konsekrowane powinno czymś się wyróżniać i odróżniać od tego świeckiego - i nie mam tu na myśli habitu jako zewnętrznego znaku. Zresztą to sprawa Zgromadzenia i Przełożonych - jak uznali, że przyciągną w ten sposób do Kościoła ludzi, to spokojnie. Nie zamierzam twierdzić, że nie przyniesie to skutku.
Offline
Dlaczego tyle negatywnej oceny a w następnym temacie ,, Nietypowe zajęcia sióstr....... tak bardzo wychwalany jest śpiewający ksiądz a jest przecież w sutannie i też widzi go cała Polska i więcej. Oceniając s. Cristine oceniacie całe Zgromadzenie przecież przełożeni jej pozwolili a w klasztorze: wola Przełożonych wolą Bożą, czy chcielibyście aby decyzje waszych rodziców były oceniane na forum.
Offline
Bo najlepiej jakby zakonnice/zakonnicy i księża, siedzieli cały dzień w klasztorze i się modlili, no nie? Wasze myślenie trochę mnie przeraża. Trzeba wyjść do ludzi, no nie? Trzeba pokazać, że w zakonach też jest normalne życie. Trzeba pokazywać, że zakonnik/zakonnica to normalna osoba, która też potrafi się dobrze bawić i mimo służby Bogu, może realizować swoje marzenia, rozwijać TALENT, który dał jej BÓG. Czyż nie tego właśnie chciał od nas Bóg? Byśmy rozwijali swe talenty? Zachowujecie się co najmniej jak w starożytności. Zrozumcie, że wiara to nie tylko umartwianie się, ale radowanie! Dla tej siostry, radością i wychwalaniem Boga jest śpiew. Co z tego, że wystąpiła w TV? To takie straszne? A księża, którzy na co dzień udzielają wywiadów i występują w TV? Czemu ich nie krytykujecie? Nie zrobiła nic złego, a jeśli w ten sposób może pokazać, że Kościół jest radosny i, że osoby duchowne, to ludzie, potrafiący cieszyć się życiem i mają pełne możliwości do rozwijania swych talentów i realizowania marzeń, dzięki czemu przyciągnie ludzi do Kościoła, to należy ją tylko wychwalać i wspierać.
A jeśli chodzi o te rogi, które tak bardzo Was wszystkich oburzają...nie widzę w tym nic złego. Po pierwsze to po prostu żarty z jednym z jurorów, po drugie nie wyparła się Boga, po trzecie naśladowała muzyków rockowych, bo jeden z jurorów nazwał się diabełkiem... Ludzie... zaskakujecie mnie.
Ostatnio edytowany przez Konrads (2014-03-21 22:45:37)
Offline
Tak czytam i śledzę ten wątek... Przyznam się, ze pierwszy raz gdy zobaczyłam film na yt pomyślałam sobie o tej siostrze, że ma talent... Potem się zastanowiłam i też jakoś nie spodobał mi się ten pomysł... Teraz tak jak owu napisała, że nie jestem ani za ani przeciw... Może to komuś naprawdę pomoże. Na pewno zgodę miała przełożonych. Inna sprawa jest taka, że ten występ łamie jakieś stereotypy, że w zakonach to tylko staruszki modlą się i modlą... Może komuś to pomogło, może ktoś zobaczył, że w zakonach jest też miejsce dla młodych i utalentowanych sióstr..., że Bóg i takie powołuje...
Inna moja refleksja kilka lat temu jezuici z DA KUL zorganizowali Targi Zakonne w ramach tygodnia powołań. Pomysł wzbudził wiele kontrowersji... Zwłaszcza jeden punkt programu. Pokaz mody zakonnej... Nie wszystkie zakony wyraziły na to zgodę, ale niektóre tak... Najswobodniej się czuła s. Lucia - Włoszka albo Brazylijka... Nie pamiętam. Było wiele TV, radia, kamery, flesze... Powstały dwa obozy... Ja również byłam zagorzałym przeciwnikiem, ale ojciec jezuita powiedział, że są wśród przybyłych na te targi i na pokaz mody tacy, którym to pomogło w rozeznaniu... Nie wiem jak..., ale jak komuś to pomogło, no to czemu nie...
Kilka lat temu brałam udział w rekolekcjach powołaniowych, był na nich ks. Robert. Za jakiś czas można było go zobaczyć w TV w programie "Szansa na sukces" Jeszcze kiedyś było to nagranie na yt, teraz nie mogę znaleźć. Choć to nagranie było bodajże w 2007 roku ks. Robert dziś nadal jest księdzem, działa w pogotowiu duchowym w Wielkopolsce i można do nie go zadzwonić kiedy ma dyżur. Nie robi kariery na scenie a o występie w programie marzył jak sam mówi, ale nie marzył o zwycięstwie a został wyróżniony O karierę mu nigdy nie chodziło.
No i jeszcze sam mówi pięknie o tym wydarzeniu. Możecie przeczytać, ujął to lepiej niż ja tu nieudolnie próbuję coś sklecić: http://elka.pl/content/view/23586/33/
Tak na koniec... Może faktycznie Bóg chce wejść w życie człowieka i od takiej strony? Przecież On wszystkimi drogami szuka i pokazuje, że jest tak blisko...
To taka refleksja moja, choć nadal jestem nie do końca przekonana, ale takie refleksje mi się nasunęły to musiałam je tu napisać
Ostatnio edytowany przez Robinis (2014-03-21 22:53:56)
Moje odczucie duchowe jest takie, ze ten wystep przyniosl wiele dobrego, a siostra zdajac sobie sprawe czy nie poszla tam gdzie Pan Bóg chce i do tych ktorych chce dotrzec.
Zdanie ludzi o rozrywkowosci zachowania czy nieodpowiedniosci jest tu w zasadzie nieistotne.
Siostra popelnila pewien blad, jednak ja nie pokusze o wygarniecie tego. Mógł ten blad byc podyktowany stresem, ktory przezywala i to bylo widoczne, a mogl byc spowodowany jakimis wczesniejszymi wydarzeniami zycia siostry, moze nawet grzechem. Z tym ze kim ja jestem zeby to osadzac?
Apaluje zatem do wszystkich zeby zachowac wieksza wstrzemiezliwosc w ocenianiu innych, nie znamy wielu trudnych sytuacji ktore rozne osoby przezyly, a kusimy sie o ocenianie a nawet osadzanie.
A uwierzcie ze w przypadku osob zniewolonych nawet habit i krzyzyk, a tym bardziej czysta dusza, cialo i serce robi piorunujace wrazenie, zatyka wewnetrznie, wywoluje niespowiedziane reakcje, bo tak reaguje zlo na swietosc, nie jest w stanie zlo zniesc swietosci.
Offline
Może zacznijmy od tego, że jesteśmy na Forum Dyskusyjnym. Jak sama nazwa wskazuje tutaj dyskutujemy. I nie zawsze dyskusja ma polegać na zgadzaniu się we wszystkim. Przykro mi, ale nie napiszę : "Super, jestem całym sercem za takimi występami w telewizji osób konsekrowanych." Argument, że księża są w telewizji, i na dodatek się wypowiadają nie bardzo do mnie trafia. To telewizja zaprasza duchownego, bo chce znać stanowisko Kościoła np. na temat in vitro, związków partnerskich, celibatu. Z tego co wiem i się orientuję, to tej siostry nikt tam nie 'wołał' - w sensie zapraszał. Nie jestem znawcą, ale to nie jest tak, że do takiego programu trzeba się zgłosić samemu ? No i wybaczcie...Dla mnie wywiad z ks. na temat np. kanonizacji bł. Jana Pawła II, to zupełnie inny świat od śpiewania piosenek przed kamerami. Ja tej siostry ani Zgromadzenia nie oceniam. W ogóle nie przepadam za muzyką. Nie oglądam tego typu programów, bo mnie po prostu nie interesują. Nie jest to też dla mnie zgorszenie, czy coś, o czym wcześniej wyraźnie napisałem. Po prostu do mnie taki 'ewangeliczny przekaz' nie trafia. I chyba ma mi prawo się coś nie podobać. A wyrażenie swojego zdania nie jest równoznaczne z ocenianiem kogokolwiek.
Offline
michaleus napisał(a):
Argument, że księża są w telewizji, i na dodatek się wypowiadają nie bardzo do mnie trafia. To telewizja zaprasza duchownego, bo chce znać stanowisko Kościoła np. na temat in vitro, związków partnerskich, celibatu.
A ksiądz, który śpiewa rap?(nie pamiętam nazwiska) Też był w telewizji. I nie mów, że to co innego, bo tekst piosenki siostry, równie dobrze może odnosić się do Boga. Realizuje swoje marzenia i pokazuje, że w zakonie też się da.
Ostatnio edytowany przez Konrads (2014-03-22 09:43:53)
Offline
Dla mnie jest różnica jeżeli:
1) nie występuje z tym w programach typu show
2) śpiewa o Jezusie, używając w piosenkach Jego imienia ( a nie takie gdzie to są tylko nasze spekulacje)
Do mnie też zdecydowanie to nie przemawia taka forma ewangelizacji. Spiewające i skaczące siostry czy ojcowie już do mnie nie przemawiają.
Ale zakon to nie miejsce do robienia światowej kariery. Moim zdaniem katolikom nie może być po drodze z tym światem i wszelkie próby baratania się z nim nie dają nic dobrego.
Ostatnio edytowany przez Magda19 (2017-03-10 12:36:13)
Offline